Info

Więcej o mnie.

Linki
KamilWykres roczny

Archiwum bloga
- 2012, Lipiec2 - 1
- 2012, Czerwiec5 - 1
- 2012, Maj11 - 1
- 2012, Kwiecień6 - 3
- 2012, Marzec10 - 5
- 2012, Luty1 - 0
- 2011, Grudzień5 - 0
- 2011, Listopad5 - 5
- 2011, Wrzesień2 - 1
- 2011, Czerwiec1 - 0
- 2010, Sierpień2 - 2
- 2010, Lipiec4 - 0
- 2010, Czerwiec5 - 3
- 2010, Maj12 - 5
- 2010, Kwiecień16 - 9
- 2010, Marzec8 - 2
- 2010, Styczeń1 - 1
- 2009, Kwiecień1 - 0
- 2009, Luty1 - 0
- 2008, Wrzesień1 - 0
- 2008, Lipiec4 - 0
- 2008, Czerwiec5 - 0
- 2008, Maj10 - 16
- 2008, Kwiecień20 - 15
- 2008, Marzec14 - 22
- 2008, Luty12 - 25
- 2008, Styczeń7 - 9
Dane wyjazdu:
30.00 km
20.00 km teren
h
km/h
Sobota, 19 kwietnia 2008 | Komentarze 2
wstałem godzina 6:40 za oknem leje, pada koszmarnie chwila namysłu no i sie ubieram, wszystko ogarnąłem i czas wychodzić bo jeszcze do bankomatu....pada wszedzie mnóstwo wody po paru minutach już byłem cały mokry, dobrze że wpadłem na genialny pomysł przymocowania błotnika :D
PKP " do pulaw na osobowy z rowerem na legitke"
jako ze pociag juz stał to sie bijam to środka a tam..panowie w przedziale na rowery sobie prytke piją :D i jedza cebularze no nic opieram rower i sie dosiadam
torchę sie ze mnie pobrechtali ze jakiś zryty dekiel w taka pogodę heheh grzałka pod siedzeniem grzeje w dupe, przy najmniej trochę podeschłem
jeszcze przed odjazdem wbił sie jakiś czleń z autorem na xtr ale nie chciał siedzieć razem i sobie poszedł do przedziałów
podczas podróży usłyszałem dużo historii z tymi "robolami" w rolach głownyh na trasie 20km zjarali chyba milion szlug, wysiedli i już dalej sam jadę, po paru minutach przyszedł ten od tego authora i coś zaczął nawijać, miał gadane resztę drogi gadał a ja tylko przytakiwałem :D
puławy witają w ciągu paru minut jesteśmy na miejscu
najpierw dzieci
potem 17< łacznie 18 osób
trasa błotnisto piaskowo przejebana co tu dużo mówić dało ostro popalić moję płuca były na pewno bliżej gardła niż serce to dlatego że było tylko 6* a tętno 197ud/min
strat był mocny Tomek poszedł pierwszy ja za nim za pare sekund miedzy nas wkleił sie jeszcze batman pod koniec 1szego okrążenia wyprzedził mnie jeszcze typ z mostostali ( zapomniałem jak sie nazywa)
i potem już resztę okrążeń leciałem sam pod koniec napęd miał już dość ibiegi sie smae zniamiał dlatego pod wiekeze górki biegłem z buta i t ten oto sposob wyprzedizł mne ten typ z z któreym jechałęm pociągiem, jeszcze go goniłem ale napęd powiedział basta i nie zmianijąc biegu wpadłem na metę
to jest to co pamiętam nie wykluczone że jeszcze ktoś mnie wyprzedził bo były momenty gdy walczyłem o życie a nie tam pozycje :)
po ścigu przemyłem mordę i org rozdali nagrody i pojechałem z Tomkiem do niego trochę sie ogarnąć, zjadłem umyłem sie i przebrałem w suche ciuchy o 16:28 pociąg do domu
dwa jeszcze czyste...

tuż przed startem, oczywiście błotnik zdjąłem


a to już po wszyscy brudni i przemoczeni ale zadowoleni( ci z kulu szczególnie podjarani)


a to już u Tomka nie omieszkałem pod jego nie obecność pyknąć fotkę

samotny powrót najpierw wsiadłem w przedział służbowy i po 2och stacjach musiałem gonić po peronie na drugi koniec wagon, rower sie ciągle przewracał ato w bok a to do przodu, pół dorgi go ustawiłem i na fotce stoi już w jednynie słusznej bi bezpiecznej pozycji

o tak o ;)


licznik mi sie coś popsuł dlatego czasu nie ma dst na oko
Kategoria xc